Niemcy nie zabiorą nam Ukraińców. Niski sukces nowej ustawy o imigracji
Długie przygotowania towarzyszące otwarciu niemieckiego rynku pracy przez długi czas powodowały obawy polskich przedsiębiorców o nagły i duży odpływ pracowników ukraińskich za Odrę. Polscy ekonomiści szacowali, że z powodu kuszących zarobków w euro z pracy zrezygnuje około 500 tysięcy Ukraińców, a skrajne prognozy mówiły nawet o milionie pracowników. Dla wielu firm oznaczałoby to duże problemy finansowe, lub też konieczność zawieszenia działalności. Przyjęty projekt niemieckiej ustawy od 1 stycznia 2019 roku pozwala Ukraińcom na legalne poszukiwanie pracy przez okres 6 miesięcy.
Problem dla Polski i dla krajów zachodnich
Jak wynika z danych dostarczonych przez agencję wynajmu wschodnich pracowników tymczasowych WorkBalance (wynajempracownikow.pl), branże w największej mierze polegające na ukraińskiej sile roboczej to również te, które wnoszą najwięcej do rozwoju polskiej gospodarki – przemysł wytwórczy, rolniczy, budownictwo oraz usługi. Polska straciłaby więc potencjalną szansę na utrzymanie obecnego poziomu koniunktury, bo Ukraińców nie miałby kto zastąpić. Pomimo tego, że zagraniczną siłę roboczą coraz liczniej uzupełniają mieszkańcy Gruzji, Białorusi, Mołdawii i Armenii, nie są oni w stanie dorównać liczebnością mieszkańcom Ukrainy, przynajmniej przez kolejne kilkanaście lat.
Problem dostrzegali również polscy imigranci zarobkowi mieszkający w krajach Europy Zachodniej. Najbardziej obawiali się oni wysokiej konkurencyjności Ukraińców i niskich stawek, za które ci byliby skłonni pracować, a w konsekwencji wypierać z rynku polskich pracowników.
Brak emigracji przez niemieckie wymagania
Niemiecka ustawa imigracyjna jest bardzo restrykcyjna, jeśli chodzi o warunki, które muszą spełnić chętni do pracy Ukraińcy. O ile w Polsce akceptowane są nawet osoby bez znajomości języka polskiego, o tyle Niemcy wymagają przynajmniej podstawowego poziomu jego znajomości. Do tego dochodzą jeszcze dodatkowe kwalifikacje zawodowe i niekiedy wieloletnie doświadczenie. – Polska wbrew pozorom oferuje Ukraińcom dobre warunki pracy i realne udogodnienia, a mniejsza stawka godzinowa rekompensuje to, że poszukiwani są również pracownicy bez kwalifikacji, mogący wykonywać proste prace fizyczne. Dzięki temu legalną pracę może podjąć praktycznie każdy przybywający tu obywatel Ukrainy – mówi ekspert WorkBalance, Artur Zięba.
Specjaliści przypuszczają, że realna liczba pracowników ukraińskich, którzy mogą opuścić nasz kraj, nie przekroczy 30 tysięcy. Będzie to dla polskich przedsiębiorców odczuwalne, ale nie spowoduje gospodarczego trzęsienia ziemi, bo liczba ta może być bardzo szybko uzupełniona. Przewidują też, że część Ukraińców, którzy zdecydują się opuścić nasz kraj, po jakimś czasie zdecyduje się na powrót.
Nie wiadomo jeszcze, czy w życie wejdą dalsze ułatwienia dla pracowników ukraińskich. Zgodnie z zapowiedziami, w 2020 roku tamtejszy rynek pracy miałby się otworzyć dla wszystkich pracowników, również tych bez kwalifikacji. Opuszczenie Polski i udanie się do Niemiec deklaruje w takim przypadku nawet 60% Ukraińców. Polskie prawodawstwo musiałoby więc bardzo szybko przygotować dla nich atrakcyjną alternatywę.