Kamil Partyka ostrzega przed oszustami internetowymi
W ostatnich latach Polacy coraz częściej stają się ofiarami oszustw finansowych, które mają miejsce na różnych płaszczyznach, takich jak bankowość internetowa, inwestycje czy sprzedaż przez internet. Oszuści wykorzystują różne metody, a w wyniku ich działań tysiące Polaków traci każdego roku duże sumy pieniędzy. Kamil Partyka. Ekspert finansowy, przedsiębiorca, absolwent Europejskiej Akademii Planowania Finansowego, profesjonalny inwestor, założyciel Akademii Finansów Osobistych. Dziś swoim wieloletnim doświadczeniem i zdobytą wiedzą w sektorze finansowym chce dzielić się z ludźmi. Co więcej, zaniepokojony coraz to powszechniejszymi formami oszustw internetowych, edukuje i wskazuje drogę, jak nie paść ofiarą drapieżców finansowych.
Oszustwa internetowe w celu wyłudzenia pieniędzy to coraz powszechniejszy temat. Jako ekspert finansowy, co Pan o tym sądzi?
Niestety plagą dzisiejszych czasów są nieuczciwe firmy, które żerują na naiwności i niewiedzy ludzi. Namawiają do bardzo ryzykownych inwestycji, które prawie zawsze kończą się ogromnymi stratami finansowymi. Dlatego zawsze mocno podkreślam, że powinniśmy się edukować w sferze finansów, bo nie ma co się oszukiwać – w szkole nie otrzymujemy takiej wiedzy.
W takim razie, przed jakimi nieuczciwymi praktykami chciałby Pan ostrzec ludzi? Jako Kamil Partyka – ekspert finansowy, ale i po prostu człowiek.
Cieszę się, że podkreśliła też Pani moją ludzką stronę [śmiech], bo finansiści często są oceniani jako ludzie, dla których liczą się tylko cyferki, wykresy, statystyki. Tymczasem dla mnie finanse to coś znacznie więcej, a w temacie, o którym rozmawiamy oszustwa internetowe to nie tylko znikające kwoty na koncie, ale najczęściej przede wszystkim ludzkie tragedie.
No właśnie, zatrzymajmy się więc nad kwestią oszustw internetowych. Co powinniśmy o nich wiedzieć?
Przede wszystkim powinniśmy znać chociaż podstawowe metody oszustw internetowych, co pozwoli nam w porę reagować na zagrożenia. A te bywają naprawdę ogromne. Kiedyś zgłosił się do mnie Jacek z prośbą o pomoc. Stracił 80 tys. złotych, a to z powodu jednego z pozoru niewinnego, pilnego telefonu. Z reguły jest bardzo ostrożny, ale zaufał, bo na ekranie wyświetliło się, że to jego bank. Tak też przedstawiła się osoba w słuchawce. Powiedziała, że właśnie zablokowali próbę włamania na jego konto. Teraz muszą przeskanować jego komputer i telefon specjalną aplikacją, aby upewnić się, że źródło przecieku zostało usunięte. Faktycznie był to atak spoofingowy – przestępcy podszyli się pod prawdziwy numer banku, a na ekranie można wyświetlić dowolny tekst, i przekonali go do instalacji oprogramowania przejmującego kontrolę. Mając pełny dostęp, wyczyścili konto bankowe.
Bardzo przykra historia… Często słyszy Pan o tego typu wyłudzeniach pieniędzy?
Niestety tak, bo sposobów na oszustwa finansowe jest coraz więcej. Przez natłok obowiązków często nasza czujność jest uśpiona i klikamy w linki, które mogą zrujnować nam życie i zabrać oszczędności życia. Ludzie regularnie dostają SMS-y z linkiem do kliknięcia. Nadawca podszywa się pod przewoźników pocztowych czy też kurierów. Powszechny jest również wariant dostawcy energii elektrycznej. W treści znajduje się informacja o niedopłacie w niewielkiej wysokości, najczęściej ok. 1 zł. Celem wstrzymania egzekucji czy też uwolnienia paczki do podjęcia użytkownik jest nakłaniany do dokonania wpłaty. Link w wiadomości kieruje do stron łudząco podobnych do popularnych bramek płatności. Dane logowania są następnie przechwytywane przez przestępców.
Rozumiem, że to jasny komunikat, aby nie klikać w żadne linki, które otrzymujemy w SMS-ach?
I nie podawać żadnych swoich danych, co ma często miejsce w rozmowach telefonicznych. Zdarza się także, że osoby otrzymują telefony lub maile z informacją, że na założonym kiedyś koncie wzrosły kwoty do wypłacenia. Numer telefonu wydaje się w porządku, bo wyświetla się jako polski. Tymczasem zazwyczaj połączenia wychodzą z innych krajów. Dostajemy informację, aby szybko zalogować się do swojego konta i wypłacić pieniądze, zanim przepadną. Co więcej, często “doradca” chce nam w tym pomóc i prosi o udostępnienie swojego ekranu. A międzyczasie na pulpicie instalowane są oprogramowanie złośliwe, które potem pomagają wyłudzić np. kredyt na twoje nazwisko lub przelewy z twojego rachunku na zagraniczny.
To zdaje się dotykać głównie ludzi, którzy zaczynają swoją przygodę z inwestowaniem pieniędzy?
Tak, ponieważ rzeczywiście kojarzą, że gdzieś ulokowali swoje oszczędności. Kursantka Akademii Finansów Osobistych opowiedziała mi historię swojego początku z inwestowaniem, w wyniku którego straciła aż 160 tys. zł. Kliknęła w reklamę, gdzie tekst o dużych zyskach zestawiony był z twarzami znanych celebrytów i logotypami państwowych firm. Dla niej było to wiarygodne. Wpłaciła na początku 10 tys. zł i obserwowała jak szybko rosną wirtualne zyski na koncie. Zachęcona dużymi procentami dopłaciła kolejne 90 tys. zł. Gdy uzbierała się spora kwota, chciała to wypłacić. Dowiedziała się, że może, ale musi najpierw zapłacić podatek. Wpłaciła im kolejne 25 tys. zł, a gdy pieniędzy ciągle nie było, wydzwaniała zdenerwowana do “doradcy”. Powiedział jej, że przelew utknął i trzeba jeszcze wpłacić 20 tys. zł na konto ministerstwa, aby wszystko odblokować. Potem kontakt się urwał… A to nie koniec. Po trzech tygodniach zadzwoniła do niej rzekoma kancelaria prawna, informując, że padła ofiarą oszustwa. Mówili, że oni na szczęście właśnie odzyskują pieniądze od tej firmy. Wystarczy tylko, że wpłaci 15 tys. zł, a oni wszystko dla niej odzyskają. Oczywiście było to kolejne oszustwo.
Pewnie były to te same osoby, które wyłudziły pieniądze?
Tak. Dlatego musimy być czujni i pamiętać, że w Polsce bez licencji doradztwa finansowego nie można doradzać ludziom przez telefon. Bo zazwyczaj działa to tak, że dostajesz opiekuna, wpłacasz pieniądze, a potem kontakt się urywa. Pamiętajmy też, że w Polsce zgodnie z prawem jesteśmy zobligowani zapłacić podatek dochodowy, ale do Urzędu Skarbowego – w żadnym wypadku firmie prywatnej.
W takim razie, jaka jest opinia Kamila Partyki – jak można uchronić się przed oszustwami internetowymi?
Należy zachować ostrożność i nie ufać wiadomościom od nieznanych osób czy firm. Musimy być czujni i nigdy nie udostępniać swoich poufnych danych, takich jak hasła czy dane karty kredytowej. Warto również korzystać z narzędzi antywirusowych i regularnie aktualizować oprogramowanie swojego komputera. Ale przede wszystkim należy się edukować i stawiać na wiedzę. Osobiście uważam, że to klucz do ochrony przed oszustwami internetowymi, a co więcej do zdobycia niezależności finansowej. Dlatego też powstał mój autorski program Akademii Finansów Osobistych.
Akademia Finansów Osobistych – brzmi ciekawie, ale co to w zasadzie jest, na czym polega?
To seria warsztatów, gdzie uczę, jak tak naprawdę działa pieniądz. Skąd banki mają fundusze, jak działają czy też jak korzystać z karty kredytowej. Często używamy ich w nieumiejętny sposób i przez to płacimy duże prowizje. Stajemy się niewolnikami instytucji, a to tylko przez brak wiedzy. Istnieje wiele metod, aby zoptymalizować chociażby opłaty podatkowe. Uczę także, jak zmienić swoje nawyki, przestać wydawać pieniądze na to, co nieistotne, a w zamian zadbać o bezpieczeństwo finansowe. Przekazuję praktyczną wiedzę o inwestowaniu i pomnażaniu kapitału, bez podejmowania zbędnego ryzyka. Kursanci Akademii Finansów Osobistych dowiadują się także, jak prowadzić firmę w “Nowym Ładzie”, aby oszczędzić na podatkach, ZUSie i daninach nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych rocznie. Poznają również m.in. techniki negocjacyjne oraz sposoby na to, jak powiększać swój majątek w czasie kryzysu i recesji.
Wychodzi na to, że szkolenia Kamila Partyki to kompleksowa wiedza na temat finansów, ale muszę zapytać – o oszustwach internetowych też edukuje Pan kursantów?
Oczywiście, mówimy o tym podczas Akademii Finansów Osobistych. Staram się na każdym kroku przestrzegać ludzi przed drapieżcami finansowymi. Ale nie tylko, bo przede wszystkim pomagam ludziom nauczyć się zarabiać pieniądze.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
Dziękuję.