Jak zaoszczędzić na tłumaczeniu?
Nikt nie lubi przepłacać. Nawet zakupoholicy szukają przecen, aby móc nacieszyć się jakąś nowością za grosze.
Zlecenia tłumaczeń nie są tanie, ale nie powinno się na tym za bardzo oszczędzać. Ale też nie zgadzajmy się na wszystko, co nam zaproponują. Można przecież negocjować cenę, posługując się różnymi argumentami (więcej o tym dowiemy się choćby na blogu e-tlumacze.net). Najbardziej popularnym argumentem jest wskazanie konkurencji. No, bo przecież „za rogiem” może być taniej. To, że przedstawiono nam ofertę tłumaczenia, jako bardzo atrakcyjną wcale nie oznacza, że taka musi być. Jeśli mamy do przetłumaczenia kilka kartek popularnego rozmiaru A4, to znaków na nich rozmieszczonych może być różna ilość. Wszystko to z powodu czcionki, jaką są pisane. Dlatego warto zapytać, czy płacimy za stronę, czy też za ilość znaków. Inaczej jest liczone pismo odręczne.
Pośpiech nie jest najlepszym doradcą.
Wiadomo:, „Co nagle, to po diable”. Nie warto się spieszyć, ponieważ możemy przeoczyć istotne rzeczy. Do przetłumaczenia jakiegoś zagadnienia, które nie jest ważne (jest tylko jakąś informacją) zawsze można wykorzystać tłumacza Google. Wiadomo, że nie jest to zbyt dokładne. Czasem nawet wychodzą totalne bzdury. Przy ważnych dokumentach i chcąc mieć dokumenty przetłumaczone profesjonalnie, musimy skorzystać właśnie z usług profesjonalisty. Z reguły takie dokumenty nie wpadają nam w ręce w ostatniej chwili. Przeważnie mamy czas, aby dokonać tłumaczenia, choć często sami go marnujemy. Zostawiamy tłumaczenie na ostatnią chwilę, a to nie jest dobre posunięcie. Więc wykorzystajmy czas do zaoszczędzenia pieniędzy, przy tłumaczeniu ważnych kwestii.
Wciąż ten sam tłumacz.
To dobry pomysł, aby zaoszczędzić. Stała współpraca z tym samym tłumaczem opłaci się na dłuższą metę oczywiście pod warunkiem, że będziemy przynosić do tłumaczenia dokumenty częściej, niż np. raz w roku. Na pewno też dostaniemy jakieś rabaty, ponieważ to opłaca się także samemu tłumaczowi. Nie zostawimy go bez pracy, jeśli będzie potrafił nas zachęcić odpowiednimi zniżkami. Dobry fachowiec ma zawsze dużo pracy. Choć, nie jest to przecież normą. Może być dobry w tym, co robi, ale już jeśli chodzi o reklamę własnej osoby – z tym może być trudniej. Możemy zaproponować polecenie jego usług innym i za takie polecenie otrzymać odpowiedni rabat. Większość tłumaczy to tzw. „wolni strzelcy”. Oznacza to, że nie są zatrudniani przez duże, czy małe firmy. Pracują na własny rachunek i od tego ile zarobią, zależy ich utrzymanie. Muszą np. opłacić składki ZUS, ponieść koszty amortyzacji sprzętu, czy zakupu akcesoriów potrzebnych do tej pracy. Jeśli taki tłumacz zbuduje swoją bazę stałych klientów (choćby z polecenia) da sobie radę z tym wszystkim, a samym klientom będzie mógł zaoferować korzystniejsze ceny.
Drogo, bo nie łatwo.
Wszystkie tłumaczenia wymagają specjalistycznej wiedzy z różnych dziedzin. I tej wiedzy oczekujemy od tłumacza i za tę wiedzę płacimy. Ale zawsze można spróbować negocjacji cen. I o tym trzeba pamiętać.
Źródła:
Temat dość trudny. Jeśli naprawdę zależy nam na znalezieniu dobrego tłumacza, trzeba swoje zapłacić, ale mamy wówczas pewność, że tekst lub teksty zostaną dobrze przetłumaczone. Oczywiście nie można tego robić w ciemno. Odpowiednie rozeznanie tematu, popytanie wśród znajomych, czy znalezienie opinii w internecie, będzie kluczowe. Ja tak zrobiłem, znalazłem ludzi z http://www.tlumaczenia.bydgoszcz.eu/ i nie narzekam.