Kto ma prawo kontrolować Cię na zwolnieniu L4?

05cd9a70-81e2-11e4-9885-fd84610567af_IT_desperate_employee_Fotolia_10867899_Subs

Najbardziej uprawnionymi „kontrolerami” podczas odbywania L4 są: pracodawca, oraz ZUS. Jak to jest w praktyce? Obowiązek dostarczenia zwolnienia L4 przez pracownika zamyka się w 7 dniach. Po tym okresie kwota chorobowego może spaść nawet o 25 %. Jeśli zatem chorujący pracownik „przetrzyma” swoje L4 do tych 7 dni, to ani pracodawca, ani tym bardziej ZUS nie mają żadnych szans na sprawdzenie takiego pracownika, czy stosuje się on do zaleceń lekarza, czy też może robi coś innego (np. wykonuje jakąś intratną fuchę) Pracodawca może przeprowadzać kontrolę swoich ludzi przebywających na zwolnieniach L4, jeśli w jego zakładzie jest zatrudnionych więcej niż 20 pracowników. Jeśli zakład zatrudnia poniżej 20 osób, wtedy kontrolę może przeprowadzić ZUS.

Jak to jest w praktyce?

Teoretycznie pracodawca może pojechać do takiego pracownika, ale z reguły tego nie robi, tłumacząc się m.in. brakiem podstaw do wejścia do domu prywatnego swojego pracownika. Zgodnie z prawem nikt nie może wejść na prywatny teren (dotyczy to szczególnie domu), aby nie burzyć tzw. miru domowego. Mogą to tylko robić specjalne służby, jak np. policja, prokurator i to tylko z nakazem wydanym przez prawomocny wyrok sądu. Jak więc pracodawca może wejść do domu chorego pracownika? W/wspomniany pracownik może w ogóle mu nie otworzyć drzwi, tłumacząc się tym, że był zbyt chory aby wstać z łóżka, albo tym, że lekarz nie pozwolił mu z tego łóżka wstawać (co może być zapisane odpowiednim kodem na samym L4).

Tylko od pracownika zależy, czy wpuści on swego szefa, lub nawet sam ZUS do domu. Chyba, że w/wymienieni najdą „chorego” przed domem w trakcie np. rąbania drewna. Skrajność takiej sytuacji, oraz jest nierealność, wcale nie jest przesądzona. Kiedy w 2003 roku ustawodawca postanowił nie płacić za pierwszy dzień wolnego, jeśli całość zwolnienia jest mniejsza niż 6 dni, lawinowo dostarczano zwolnienia na 7 dni. W 2004 roku wycofano się z tego przepisu. Jednak 7 dni zwolnienia wcale nie musi się tłumaczyć obłożną chorobą, niepozwalającą pracownikowi wstawać z łóżka. Najczęściej jest to tylko „wymówka”, a samo L4 jest często nadużywane.

Straty są – a płacimy wszyscy

Nierzetelni pracownicy często nadużywają zwolnień 7 – dniowych, dostarczając je na koniec pobytu na wolnym. Tłumaczą się różnie, jednak prawo daje im taką możliwość, więc z niego skrupulatnie korzystają. Rozwiązaniem byłoby tu elektroniczne rejestrowanie zwolnień L4. Wtedy zarówno pracodawca, jak i sam ZUS wiedziałby o chorobie pracownika i mógłby już na drugi dzień zwolnienia podjąć próbę kontroli. Inną kwestią pozostaje samo wpuszczenie takiej kontroli do mieszkania.

Bardzo rzadko są stosowane kontrole zaraz na początku przebywania na L4. Jeśli samo zwolnienie trwa do 33 dni, wtedy płaci pracodawca, jeśli natomiast przekroczy ten termin, wypłatę chorobowego przejmuje ZUS. Chorobowe może trwać do 182 dni bez przerwy. Wtedy to ZUS może skierować pacjenta do lekarza orzecznika, celem ustalenia prawa do renty z tytuły niezdolności do pracy, lub świadczenia rehabilitacyjnego.

Źródło: http://www.chorezatoki.pl